Co ile powinno jeść 2 miesięczne dziecko? W wieku od 3 tygodni do 2 miesięcy niemowlę przeciętnie wypija od 100 do 150 ml podczas jednego karmienia, tzn. 600 do 750 ml pokarmu na dobę. Trzymiesięczne niemowlę wypija około 150-180 ml na jedno karmienie. Ile powinno przybierac 3 miesięczne niemowlę?
2,5 godziny. 18–24 miesięcy. 2 godziny. 2–2,5 roku. 1–2 godziny. 2,5–3 lata. do godziny. Zbyt długie drzemki w ciągu dnia mogą prowadzić do trudności z wieczornym zasypianiem albo ponownym zasypianiem po przebudzeniu w środku nocy. Ważne jest również to, że zaburzenia snu u dzieci w ciągu dnia mogą spowodować sytuację, w
Wszystko powinno wrócić do normy po wyeliminowaniu z diety takich potraw. Zmęczenie - kapryszenie, rozdrażnienie świadczy o zmęczeniu, spowodowanym zbyt dużą ilością bodźców. Gdy malec nie uśnie w porę, marudzenie może zmienić się w intensywny płacz, wywołany przemęczeniem.
Składają się na to dwie drzemki (przedpołudniowa i popołudniowa). W ciągu dnia niemowlak przesypia ok. 4 godzin, natomiast w nocy potrafi przespać nawet 12 godzin. Jeśli dziecko budzi się w nocy i obserwujesz u niego okresy czuwania, nie rozbudzaj go zbytnio! Nigdy nie zapalaj głównego światła i nie zabawiaj go.
Maluch pokazuje gestami, czego chce, a opinie wyraża wszelkimi dostępnymi środkami – najchętniej głosem i mimiką. W 8 miesiącu życia to nowość! Niemowlę reaguje na wyraźne zakazy w formie zwrotu „nie wolno”, próbując je jednak ignorować. Warto być konsekwentnym i cierpliwym. Dzięki temu dziecko uczy się zasad.
jelaskan perbedaan politik luar negeri dan politik internasional. Dzień jak co dzień. Drugorodny leży na kocyku, Pierworodna się bawi, ja usiłuję zrobić obiad. Nagle w domu rozlega się pisk. Pierworodna znalazła flet i uznała za stosowne zagwizdać bratu do ucha. Brat ma ledwie 2 miesiące, więc ogłuszający dźwięk wprawia go w przerażenie. Zaczyna płakać. Podchodzę, biorę na ręce, noszę. Momentalnie się uspokaja. Chwilkę później znudzona fletem Pierworodna chce czytać książeczki. Siadam więc obok niej z małym na rękach. W tym momencie Drugorodny znów zaczyna płakać… Znacie ten schemat płacze-noszę-nie płacze-odkładam-znów płacze? Ostatnio jedna z naszych czytelniczek uskarżała się w komentarzach, że kiedy jej syn zachowuje się w tej sposób to na twarzy postronnych pojawiają się pogardliwe i pełne politowania spojrzenia mówiące „rozpieściłaś noszeniem to cierp”. Klasyka gatunku. Na pomoc rodzicom zdezorientowanym tym jak to z tym noszeniem właściwie jest przyszli na szczęście naukowcy z Japonii, którzy postanowili zbadać dlaczego niemowlęta przestają płakać kiedy się je nosi. W badaniach wzięły udział maluchy w wieku od 1 do 6 miesięcy. Dzieciom podłączono kilka czujników, które miały za zadanie monitorowanie pracy serca, ilości ruchów czy natężenia płaczu w zależności od tego czy dzieci: – były trzymane przez mamę siedzącą na fotelu – były noszone przez mamę chodzącą po pokoju w którym odbywało się badanie Zresztą zobaczcie sami. Zwróćcie uwagę na wykres widoczny w dole ekranu – pokazuje on na bieżąco jeden z elementów pracy serca dziecka. Kardiologia nas nie interesuje więc nie będę robić przydługich wywodów i wyjaśniać o co chodzi – w uproszczeniu możemy przyjąć że im wyżej ten wykres wędruje tym lepiej. Prawda, że niesamowite jest to jak szybko stabilizuje się praca serca malucha w momencie w którym mama zaczyna go nosić? Naukowców też to zaskoczyło, a dalsze badania sugerują, że ważną rolę w kojącym działaniu noszenia może odgrywać móżdżek. W badaniu stwierdzono ponadto, że ilość ruchów wykonywanych przez małych ludzi noszonych przez mamę ulega znacznej redukcji – maluch się uspokaja, przestaje miotać i wyginać. Rozpieszczone myszki Co istotne identyczne wyniki uzyskano w badaniach nad mysimi noworodkami. Małe myszki też płaczą, tyle że nie łzami a ultradźwiękami. Kiedy matka brała taką płaczącą myszkę w pyszczek i przenosiła w inne miejsce myszka podobnie jak ludzkie niemowlę, przestawała płakać i „miotać się”, praca serca normowała się, a jej ciało przybierało charakterystyczną pozycję. Cóż, biedna mysia matka najwyraźniej nie czytała w ciąży mądrych poradników i nie słuchała ciotek dobra rada, przez co rozpuściła mysiego bachora i teraz musi nosić żeby nie ryczał. Wskazówki dla rodziców Kiedy więc kolejny raz ogarnie was frustracja związana z tym, że dziecko płacze kiedy z nim siadacie lub odkładacie do łóżeczka weźcie głęboki oddech, pomyślcie o mysiej mamie i nie denerwujcie się na malucha. Nie jest rozpieszczony ani roszczeniowy. Taką reakcję ma zapisaną w głęboko w swoim jestestwie, walcząc w ten sposób całym swoim malutkim ciałkiem o przetrwanie. Małe ssaki (z naciskiem na małe człowieki) przychodzą bowiem na świat jako nieporadne i bezbronne istoty, które do przetrwania i rozwoju potrzebują opieki rodzica – poszukują więc jego bliskości i protestują przy separacji, a uspokajają się gdy znajdą się w jego bezpiecznych ramionach. Badacze spekulują, że w ruchu to wyciszenie jest znacznie większe, bo maluch współpracuje w ten sposób z mamą/tatą by… ułatwić opiekunowi noszenie, a tym samym zapewnianie bezpieczeństwa potomstwu. Możecie więc między bajki włożyć opinie życzliwych, którzy usiłują wam wmówić, że rozpieściliście kilkumiesięczne niemowlę noszeniem i teraz macie za karę, że nie płacze gdy nosicie. Co więcej poza zmniejszeniem frustracji rodziców, badania te mają także całkiem istotny aspekt praktyczny. Kilka minut noszenia daje bowiem spektakularne efekty uspakajające pod warunkiem że przyczyna płaczu dziecka była krótkotrwała i ustała czyli np. coś je zabolało, albo jak w przypadku Drugorodnego wystraszyło się hałasu. Jeżeli natomiast nosimy już jakiś czas, a dziecko odłożone ciągle płacze, albo noszenie nie daje efektu uspakajającego to wówczas możemy przypuszczać, że powód płaczu dziecka ciągle go dręczy (potrzeba bliskości, głód, ból, itp.). Dodatkowo autorzy badania sugerują, że uzyskane przez nich wyniki pomogą zapobiegać nadużyciom, wykazano bowiem, że to właśnie nieukojony płacz jest największym czynnikiem zwiększającym ryzyko rodzicielskiej przemocy wobec niemowląt. A świadomość tego, że uspokojenie się malucha podczas noszenia jest konsekwencją pewnych uniwersalnych mechanizmów głęboko zakorzenionych u przedstawicieli wielu gatunków ssaków, a nie jak czasem próbuje się interpretować – próbą manipulacji i przejęcia kontroli nad rodzicami przez niemowlę, pozwoli na zmniejszenie rodzicielskiej frustracji spowodowanej płaczem i może w konsekwencji zmniejszyć ryzyko zastosowania przemocy wobec małego człowieka. Pamiętajcie zatem o mysiej mamie, to ważne. W ramach instynktownych rodzicielskich zachowań zapraszam jeszcze do poczytania o tym dlaczego macie ochotę zjeść swoje dziecko – bo macie prawda? Sprawdź także czy warto uczyć dzielenia się zabawkami. Jeżeli interesuje Cię rodzicielstwo oparte na dowodach naukowych zapraszamy do śledzenia naszego profilu na FB (klik). Na podstawie Esposito G. i wsp. Infant calming responses during maternal carrying in humans and mice. Curr Biol. 2013 ;23(9):739-45. Zdjęcie główne dzięki uprzejmości i talentowi Fotosister.
Gdyby każdy rodzic podnosił dziecko we właściwy sposób, miałabym chyba o połowę mniej pracy. 😉 Oczywiście pewnie trochę koloryzuję, ale… to naprawdę bardzo ważne! Podnoszenie/ noszenie, odkładanie dziecka jest obok zmian pieluchy i karmienia chyba jedną z najczęstszych czynności, jakie wykonujemy w pierwszych miesiącach jego życia. Zazwyczaj nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale to, w jaki sposób podnosimy czy nosimy malucha może mieć ogromny wpływ na jego rozwój. Sposób, w jaki na co dzień „obchodzimy się z dzieckiem” może skutecznie utrudniać Maluchowi zmianę rozkładu napięcia mięśniowego, może uczyć i utrwalać nieprawidłowe wzorce ruchowe, co w konsekwencji będzie powodowało zaburzenia w dynamice ciała i prowadziło do powstania trudności w osiągnięciu kolejnych etapów rozwoju ruchowego. Aby temu zapobiec, warto zadbać o to, aby to, w jaki sposób pielęgnujemy Malucha było dla niego przyjazne i… zgodne z naturalnym kierunkiem rozwoju 🙂. Zaoszczędzi to Wam zmartwień, a fizjoterapeutom pracy. Na przykład ja, muszę zazwyczaj poświęcić 1 – 2 wizyty na to, by zwrócić uwagę na wszystkie elementy, które wykonywane w domu, każdego dnia, będą wspierały naturalny rozwój Maluszka. Bez tego nawet najlepsza rehabilitacja może nie przynieść aż tak spektakularnych efektów. Jak to działa? Kiedy dziecko przychodzi na świat, jest całkowicie zależne od nas. W przeciągu zaledwie kilkunastu miesięcy nabywa jednak umiejętności, które pozwalają mu na samodzielność. W pierwszych tygodniach po urodzeniu, położone na plecach leży asymetrycznie, nóżki i rączki ułożone są w zgięciu, dłonie zaciśnięte w piąstki. Jego ruchy są masywne, tzn. wywołują reakcję całego ciała. Brak jest ruchów izolowanych. Tułów jest niestabilny, chwiejnie przylega do podłoża. Taka sytuacja wynika z jego niedojrzałości oraz rozkładu napięcia mięśniowego. U noworodka jest to fizjologia. U starszego dziecka już nie. U noworodka mięśnie tułowia są słabe, a im bardziej przesuwamy się „na obwód” (w stronę dłoni i stópek), tym napięcie mięśniowe jest większe. Z biegiem czasu dochodzi do tzw. centralizacji napięcia mięśniowego. Mówiąc bardzo skrótowo napięcie z rączek i nóżek „przechodzi” bardziej centralnie w kierunku tułowia, aż w końcu tułów jest na tyle stabilny, że pozwala na izolowane ruchy głowy, rąk i nóg (izolowane, czyli takie, że kiedy poruszam np. ręką, reszta ciała nie bierze udziału w tym ruchu). Stabilny tułów to podstawa dalszego rozwoju Niestety czasami sposób, w jaki podnosimy i nosimy dziecko sprawia, że maluch nabywa nieprawidłowych nawyków. Nie potrafi właściwie ustabilizować tułowia, co może zaburzać jego dalszy rozwój. Mam tu na myśli przede wszystkim sytuację, z którą spotykam się naprawdę często, gdzie dziecko, jako jedyną formę stabilizacji zna napięcie mięśni grzbietu, praktycznie bez aktywizowania przedniej ściany tułowia. Taki maluch ma trudności z prawidłową aktywizacją rączek i nóżek, prawidłowym ustawieniem miednicy, „pchaniem w podłoże”, napięciem brzucha, obrotami (których nie jest w stanie wykonać lub które robi nieprawidłowo, najczęściej przez odgięcie się do tyłu, wygięcie tułowia w łuk), o dalszych etapach rozwoju nie wspominając. Podnoszenie/ odkładanie dziecka w tradycyjny sposób- podkładając jedną rękę pod główkę, drugą pod pupkę malucha i noszenie go pionowo- przodem do nas krótko mówiąc nie sprzyja pozytywnej zmianie. Taki sposób pielęgnacji w bardzo szybkim tempie może niszczyć prawidłową dynamikę ciała dziecka i może przysporzyć nam wielu zmartwień, których… przecież i tak już nam nie brakuje… Oczywiście można tę sprawę przemilczeć licząc na to, że dziecko” jakoś” sobie poradzi, ale najczęściej takie problemy nie przemijają bez echa. Prędzej czy później mogą się uwidocznić. Dlatego zachęcam do zagłębienia się w temat „przyjaznej pielęgnacji” – można o niej poczytać np. tutaj: >>>ZOBACZ WPIS>>ZOBACZ>>PRZEJDŹ<<< Twoje udostępnienie wiele dla mnie znaczy, dziękuję! ❤️
Mama 2 – letniej Julii uwielbia słodkie chwile, gdy to właśnie ona musi głaskać córeczkę przed snem, ale po całym dniu „mamowania” jest wykończona. Mama 14 – miesięcznego Konrada z trudem tłumi złość, gdy syn wpada w histerię, ponieważ ona wychodzi do toalety. Mama trzyletniego Szymona nie wyszła z koleżankami od 2,5 roku, bo synek wpadłby w trzygodzinną rozpacz. Takich mam, mających na sobie słodkie „narośle” jest całe mnóstwo. I wszystkie wiedzą, że bycie dla kogoś całym światem jest równie piękne, co... męczące. Wiele matek zadaje sobie pytanie, dlaczego ich dziecko zachowuje się tak, a nie inaczej. Liczą na moment, w którym w końcu smyk zacznie z chęcią zostawać na noc u babci i dziadka, bez problemów zostaną z ciocią albo nie będą protestowały, że to tata rozbiera je do kąpieli. Zamiast tego – jest jeszcze gorzej. Jakie są tego przyczyny? Opieka nad dzieckiem jest absorbująca i trzeba nauczyć się dzielić nią z innymi. • UświadomienieKiedy dziecko ma niewiele ponad rok, zaczyna zauważać pewną odrębność. Maluch, który do tej pory „sądził”, że on i mama są jednością, nagle odkrywa, że tak nie jest. I zaczyna obawiać się tego, że mama... zniknie. Nie jest jeszcze jasne dla niego, że skoro najważniejsza dla niego na świecie osoba wychodzi, to wróci – dla tak małego dziecka jest to po prostu „zniknięcie”. To zupełnie naturalny etap rozwoju, naturalny jest też protest malca. Od tego momentu zaczyna się także „przyklejenie” – ot, na wszelki wypadek, by nie stracić mamusi z oczu.• NaukaCo robi mama, która zauważa, że dziecko zareagowało na jej wyjście do kuchni płaczem? Oczywiście, szybko wraca i pociesza malucha, że przecież mama jest, spokojnie. To cenna lekcja dla młodego człowieka: protestuję – otrzymuję. Gdy mama ustępuje przez pierwsze pięćdziesiąt razy, reszta jest... do przewidzenia.• Rzadki kontakt z innymiCzasem „na dokładkę” takiej sytuacji mamy bardzo mały kontakt z innymi. Babcie mieszkają daleko, tata dużo pracuje, więc w ogromnej większości czasu dziecko spędza czas tylko z mamą. Gdy tata wraca – rzadko ma siły na zabawę, a zwykle chce chwilę odpocząć. A maluch, gdy jest zmęczony, nie ma już ochoty na „zgłębianie” więzi z tatą – chce, aby nakarmiła, przewinęła i położyła go oczywiście mama. Opieka na dzieckiem może być męcząca Najbardziej kochająca mama może w takiej sytuacji czuć poirytowanie i zmęczenie. Bo czy nie przyjemniej byłoby słuchać odgłosów zabawy dziecka z ojcem lub zrzucić kąpanie malca na czyjeś barki? Albo – powiedzmy wprost – spokojnie odbyć wizytę w toalecie? Uspokajamy – to jest możliwe. Potrzeba jedynie dużo cierpliwości i kilku sprawdzonych sposobów. Czas na zmiany: ucz dziecko, że mama wraca Na początek warto nauczyć malucha, że z wychodzeniem mamy zawsze wiąże się powrót. Jak to zrobić?• Jestem obok, chociaż mnie nie widziszMożna spróbować już w zaciszu domowym. Zamiast na każde zawołanie dziecka zabierać je ze sobą (na przykład do łazienki, gdzie wstawiasz pranie), uspokajaj je swoim głosem. To pierwsza lekcja – mama, nawet, jeśli jej nie widać, nie zniknęła. Głośnym, ale spokojnym głosem mów do swojej pociechy: „Zaraz wracam, jestem obok”. Jeśli wpada w histerię – staraj się ją wytrzymać i kontynuuj mówienie. Uwierz – dziecko cię doskonale słyszy.• Zabawa w wychodzenieNiech twoja pociecha widzi także w inny sposób, że jeśli wychodzisz, to wkrótce wrócisz. Zostaw dziecko na przykład z ojcem w pokoju, a sama wychodź na coraz dłuższe chwile, powtarzając – „niedługo wracam” i „wróciłam”! Powtarzajcie to codziennie, w końcu wyjdź na dłużej, nie zapominając o stałym komunikacie.• Zwiększenie ilości/jakości kontaktówJeśli zauważasz, że twoja pociecha ma zbyt mało kontaktu z tatą lub z innymi – zmień to. Zacznijcie wychodzić, na przykład do klubów malucha, korzystajcie z atrakcji dla mam i dzieci. Poproś też partnera, by spędzał więcej czasu z dzieckiem – bez takiego wsparcia całe przedsięwzięcie może być bardzo trudne.• Nie jestem obok, ale mnie słychaćKiedy odważysz się wyjść z domu „na dłużej” staraj się uspokoić dziecko nie nagłym powrotem, ale swoim głosem... przez telefon. Powtarzaj jak mantrę, że wrócisz, a kiedy tak się stanie – powtórz to znowu. Chodzi o to, by wyrobić w maluchu pewne przekonanie, że mama zawsze wraca. To już pierwszy krok do także, że cokolwiek robisz i postanowisz, staraj się nie ulegać histerii swojego dziecka. Powtarzaj sobie: „Mój syn jest w rękach osoby, którą bardzo dobrze zna i którą lubi – nie wśród obcych. Nic go nie boli, nie dzieje mu się krzywda. Musi zrozumieć, że mama też musi wyjść”. Takie przedstawienie sprawy, zamiast myślenia „On się zapłacze” naprawdę pomaga! Żłobkowo – przedszkolne dylematy. Profesjonalna opieka nad dzieckiem Na koniec warto poruszyć jeszcze jedną kwestię, a uściślając – sposób zostawiania dziecka w żłobku lub w przedszkolu. Wśród personelu placówek często pokutuje przekonanie, że najlepiej po prostu oddać płaczące dziecko i szybko wyjść. To nie jest dobry sposób na „poluzowanie więzi” – wręcz przeciwnie. Zamiast więc postępować w taki sposób, korzystaj z wszelkich innych sposobów na przyzwyczajenie się malca – na przykład z dni adaptacyjnych umożliwiających twój początkowy pobyt i stopniowe wycofywanie się. Pamiętaj też, że upewnień „mama zawsze po ciebie wraca” nigdy nie jest... zbyt wiele.
Witam. Moja córeczka obecnie 8 tyg, je od początku bardzo mało. Z powodu pobytu w szpitalu, od urodzenia Karmiona mm przez sondę, potem trochę butelka na przemian z sonda aby nie zniknął odruch ssania. Bardzo dużo wymiotowala lub ulewala. Po trzech tyg od urodzenia juz sama butelka gdzie zjadala po 20 /30 ml Co 3 4tyg. Teraz zjada 40 do 70 ml co 3 godz,czasem z wielkim bólem. bardzo mało przybiera, pół kg przez dwa miesiące. Wygląda zdrowo,lekarz tez nic nie mówi... ja się martwię bo mało przybiera i mało je. Czy któras z mam miała tak, ze dziecko mimo tego, że mało jadło, mało przybieralo to było wszystko dobrze? Cytuj
Płacz niemowlęcia może zmniejszyć do minimum! Warunek? Pilnuj, żeby dziecko nie musiało zmagać się z tymi 7 rzeczami. Naprawdę są ponad jego siły! Każde niemowlę jest inne. Jedno reaguje płaczem na byle drobiazg, inne dobrze znosi nawet spore niewygody. Jednak niezależnie od indywidualnej wrażliwości dzieci są rzeczy, których nie cierpią wszystkie niemowlęta. I często mają rację, bo niektóre z nich są nie tylko uciążliwe, ale także szkodliwe. 1. Nadmiar opiekunów Niemowlę potrzebuje bliskości i poczucia bezpieczeństwa. Jeśli zajmuje się nim zbyt dużo ludzi, może się czuć niczyje. Psychologowie uważają, że małemu dziecku potrzebny jest stały „obiekt przywiązania”. Mogą go zastępować inne osoby, ale w przypadku najmłodszych raczej nie więcej niż dwie. 2. Chaos W chaosie trudno funkcjonować nawet dorosłym. Brak stałego rytmu dnia jeszcze mocniej daje się we znaki najmłodszym. Choć noworodek i młodsze niemowlę przesypia sporą część doby, nie budzi się jak popadnie, żyje we własnym rytmie. Pory snu przeplatają się z okresami aktywności według w miarę stałego wzorca. Uporządkowany tryb życia nie tylko daje poczucie bezpieczeństwa, ale także sprawia, że maluch szybciej zaczyna się orientować w tym, co go dotyczy („Aha, wykąpałem się, więc teraz pójdę spać”). Sprawdź: Najlepsze zabawy rozwijające dla niemowląt. 3. Hałas Ryczący telewizor, łomot techno, nieustający remont za ścianą – takie dźwięki mogą doprowadzić do szału nawet dorosłego. Maluszka, który nie zna ich źródła i nie potrafi zatkać sobie uszu, nie tylko męczą, ale także przerażają. W dodatku notoryczny hałas może nawet trwale uszkodzić słuch dziecka! Nie daj się jednak zwariować. Zwykłe domowe odgłosy nie przeszkadzają maluchom. Szum wody, odgłosy wirującej pralki, warkot odkurzacza itp. mogą wręcz działać na nie uspokajająco. Nawet jeśli maluszek śpi, nie musisz chodzić po domu na palcach, zwłaszcza w ciągu dnia. Docierające do niego dźwięki sprawiają, że szybciej zaczyna odróżniać dzień od nocy. 4. Nuda Niemowlęta płaczą nie tylko z głodu albo z powodu mokrej pieluchy. Czasem robią to dlatego, że po prostu się nudzą. Dziecko, które często pozostawia się samemu sobie, ma mniejsze możliwości rozwoju i słabszą motywację do działania. Brak bodźców może opóźnić jego rozwój, a w skrajnych przypadkach wręcz go zatrzymać (np. maluch, do którego bardzo mało się mówi, będzie miał większe trudności z nauką mówienia). Dla niemowlęcia wszystko jest nowe, dlatego nie trzeba mu organizować jakichś superzajęć. Najciekawszą (poza jedzeniem i przytulaniem się do mamy) rozrywką bobasa jest kontakt z opiekunami: patrzenie na nich, słuchanie ich głosu, „rozmowy” podczas przewijania, zabawa, wspólne poznawanie najbliższego otoczenia. 5. Nadmiar bodźców Nad łóżeczkiem obraca się karuzela, wokół pełno zabawek, w tle słychać kołysanki po angielsku (żeby dziecko osłuchało się z obcym językiem), tabuny gości, którzy szczebioczą, biorą na ręce, dają do potrzymania palec. A do tego masaż, basen dla niemowląt, wizyta w supermarkecie.... Uff, sporo tego, jak na jedną, maleńką istotkę. Dzieci lubią, gdy wokół nich sporo się dzieje, jednak źle znoszą przesadę. Koncentrują się na krótko i nie potrafią zajmować się kilkoma rzeczami naraz. Atakowane zbyt dużą ilością bodźców reagują płaczem, czasem kolką, ze zmęczenia nie mogą zasnąć. Dlatego nie funduj niemowlęciu zbyt wielu atrakcji naraz. Nie zasypuj malucha zabawkami. Pamiętaj także, że nawet ulubione zajęcia, np. rozmowa z kimś bliskim, mogą znużyć maluszka. Dlatego gdy widzisz, że dziecko odwraca głowę albo zamyka oczy, pozwól mu odpocząć. 6. Niewygodne ubranka Machanie rączkami, wkładanie stópek do buzi itp. to bardzo ważne ćwiczenia – w ten sposób maluszek trenuje wszystkie mięśnie i pracuje nad koordynacją ruchową. Jednak bardzo ciężko to wszystko robić, gdy łaskoczą falbanki, spodenki są zbyt sztywne, a w talię wpija się gumka. Przykrótkie śpioszki to nie tylko dyskomfort dla dzidziusia. Wprawdzie nie spowodują wykoślawienia się stópek, ale noszone zbyt często mogą utrwalić ewentualne nieprawidłowości w ich budowie. Zobacz, jakie ubranka wybierać dla niemowląt. 7. Napięta atmosfera w domu Zarwane noce, brak wprawy w opiece nad bobasem, a do tego lęk, czy na pewno wszystko z dzieckiem w porządku – masz wrażenie, że niełatwo być mamą. Mimo to staraj się zachować spokój. Bo kiedy ty będziesz spokojna, maluch także taki będzie. Dzieci doskonale wyczuwają napięcie innych. Źle znoszą towarzyszące zniecierpliwieniu gwałtowne ruchy, podniesione głosy. Mogą reagować lękiem, kolką, marudzeniem. I same stają się nerwowe. Dotyczy to zwłaszcza niemowląt, które są bardziej pobudliwe. Te najbardziej płaczliwe i najbardziej absorbujące potrzebują najwięcej ciepła, spokoju i harmonii. Dlatego nie staraj się być ideałem, pozwól sobie na błędy i odpoczywaj. Beata Turska Poznaj 8 szkodliwych rad, których młode mamy nie powinny słuchać Beata Turska
2 miesięczne niemowlę chce być noszone