Jakimi kochankami są poszczególne znaki zodiaku? Horoskop partnerski. Te znaki zodiaku tworzą najbardziej dobrane pary . Horoskop tygodniowy miłosny na 18-24 kwietnia 2022 roku - Lew. Łóżkowe zwyczaje polaków. jakimi kochankami jesteśmy? Title length. De length of the title is 70 characters long. Title SEO. 0 % SEO Czy Włosi są dobrymi kochankami? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Włosi są znani ze swojej pasji, romantyzmu i uwodzenia, co może być bardzo atrakcyjne dla wielu osób. Jednak nie można generalizować i twierdzić, że wszyscy Włosi są doskonałymi kochankami. Jakimi kochankami są poszczególne znaki zodiaku? Horoskop partnerski. Te znaki zodiaku tworzą najbardziej dobrane pary . Oto najsmutniejszy znak zodiaku. Jego dusza cały czas "krwawi" Zobacz także: Te znaki zodiaku są najbardziej niecierpliwe w miłości. Wywierają presję na innych. Horoskop miłosny na czerwiec 2022 roku. Kobiety spod znaku Wagi, Lwa i Koziorożca za sprawą Wenus wzbudzą teraz silne zainteresowanie płci przeciwnej. jelaskan perbedaan politik luar negeri dan politik internasional. Kategoria: Nowożytność Data publikacji: Królewskie małżeństwa miały najczęściej charakter polityczny i parom nie zawsze udawało się osiągnąć sukces na polu miłości czy pożycia. Liczyły się efekty, czyli potomstwo... W kategorii liczebności spłodzonych dzieci paru polskich królów konkuruje, osiągając dwucyfrowe wartości. Którzy władcy mieli na tyle dobre zdrowie, szczęście, urok osobisty i… wyjątkowo odporne partnerki? Trzeba przy tym pamiętać, że w przypadku niektórych królów określenie prawdziwej liczby poczętych dzieci jest trudne, więc podawane liczby stanowią jedynie wartość przybliżoną. Kazimierz Płodny Kazimierz Jagiellończyk i Elżbieta Rakuszanka byli parą z gatunku najczęstszych na szczycie: dobraną ze względów politycznych. Pobrali się w 1454 roku, tuż przed wybuchem wojny trzynastoletniej. W tym momencie król miał 27 lat, a jego królowa – 17. Elżbieta, zdaniem historyków, nie była urodziwą niewiastą. Na jej portretach widzimy kobietę o nalanej twarzy i wąskich ustach. Plotka głosi, że Jagiellończyk zobaczywszy ją po raz pierwszy, przerażony uciekł do swojej komnaty. Cóż, najwyraźniej wkrótce odkrył bardziej nieoczywistą stronę wdzięków córki Albrechta II Habsburga… Elżbieta Rakuszanka nazywana jest także matką królów Małżeństwo przeżyło wspólnie aż 38 lat, w ciągu których Elżbieta urodziła aż trzynaścioro dzieci! Pierwsze z nich przyszło na świat już w 1455 roku, a ostatniego potomka królowa wydała na świat w 1482 roku, czyli 28 lat później. Nie bez powodu Elżbietę okrzyknięto „matką królów”. „Kazimierz prawie zawsze podróżował z królową i dziećmi” – czytamy w „Władcach Polski” Mirosława Maciorowskiego i Beaty Maciejewskiej – „[…] To pokazuje relacje między nimi: żona, córki i synowie przebywali niemal zawsze z nim. Kazimierz był władcą monogamicznym, w źródłach nie ma śladów jego spektakularnych romansów”. Czegoś podobnego w żadnym wypadku nie da się powiedzieć o kolejnym z płodnych królów… Zobacz również:Zabójczy poród, trucizna w winie, kiła i… przejedzenie. Na co umierały polskie królowe?Porzucane, zabijane, sprzedawane na „targach potworów”. Jak w starożytności traktowano niepełnosprawne dzieci?Romanse i zdrady europejskich władców August Mocny w lędźwiach August II Mocny Sas łamał nie tylko podkowy. Jak się okazuje, był niestrudzonym łamaczem kobiecych serc, choć oficjalnie… miał tylko jednego potomka, Augusta III Sasa Wettyna, z żoną Krystyną Eberhardyną Hohenzollern. August II Sas słynął bowiem z niezwykłego temperamentu seksualnego, przez jego elektorsko-królewskie łoża przewijały się nie tylko księżne, hrabiny, mieszczanki, a nawet zwyczajne plebejki. Niektórzy współcześni złośliwie podkreślali, ze nieokiełznany temperament Augusta II przyczynił się do wzrostu ludności w Dreźnie i Warszawie – pisze Janusz Kubicki w artykule na łamach Ginekologii Praktycznej. Do takiego wizerunku pasuje jego porywczy temperament, a jednocześnie szacunek jakim darzyło go otoczenie. August II Mocny doczekał się wielu nieoficjalnych potomków Ale czy na pewno plotki na temat jego nieopanowanej chuci były prawdziwe? Niektóre opracowania, a przede wszystkim książki popularne pokazują go jako człowieka, który nic innego nie robił, tylko uganiał się za kobietami, i to z różnych stanów. Miał mieć kilkadziesiąt kochanek i ok. 300 nieślubnych dzieci. Ale w rzeczywistości nie miał wiele czasu na takie zabawy, bo dużo pracował – opowiadał dr Andrzej K. Link-Lenczowski na stronach „Władców Polski”. Jeśliby jednak choć połowa przypisywanych mu potomków faktycznie została poczęta, to wciąż August Mocny pozostanie mocnym – kandydatem na najbardziej płodnego króla Polski. Niezależnie od tego, ile jest prawdy w liczbie „około 300 potomków”, wiemy dziś na pewno, że August miał wiele kochanek i nie musiał się z nimi specjalnie kryć. Były wśród nich Aurora von Königsmarck, z którą spłodził Maurycego Saskiego, Anna Aloisia – hrabina Esterle, Urszula Katarzyna von Altenbockum, Henrietta Renard… i wiele innych. Podobno król bardzo cenił sobie orientalną piękność imieniem Fatima, zdaniem historyków pochodzenia tureckiego lub czerkieskiego. Ta urodziła mu dwójkę dzieci. Łącznie, „oficjalnie” August przyznawał się jedynie do ośmiorga dzieci. Zygmunt i dwie siostry Do króla Zygmunta III Wazy pewien anonimowy autor pisał: „Wiele panien zgubieło swej czystości, dogadzając za wziątek twej chciwej lubości!”. Mimo stosunkowo udanych związków małżeńskich, najpierw z Anną Habsburżanką, a później z Konstancją Habsburżanką, przypisywano mu liczne romanse. Co ciekawe, śmierć drugiej małżonki uznaje się za „początek końca” króla. Ta miała go bardzo dotknąć, a etykieta „kobieciarza” była zwyczajnie pozostałością po latach sprzed pierwszego ślubu. Zygmunt III Waza poślubił… siostry Zygmunt III Waza spłodził z pierwszą żoną pięcioro dzieci, z czego trójka zmarła jeszcze w okresie niemowlęcym. Anna była schorowana i nie wytrzymała ostatniego porodu – sprowadzony z Wenecji Jan Chrzciciel Gemnua przeprowadził na martwej już królowej cesarskie cięcie. Niestety, noworodek zmarł w ciągu kolejnych minut. Druga żona Wazy urodziła aż siedmioro dzieci, ale również ci potomkowie nie przeżywali długo. Z obu związków dorosłości dotrwali Jak Kazimierz, późniejszy król Polski, a także Jan Albert, biskup krakowski oraz Karol Ferdynand, biskup płocki. Kazimierz bez syna Król Kazimierz III Wielki miał cztery żony i piątkę dzieci – same dziewczynki. Czy to z powodów pragmatycznych (chęci posiadania męskiego potomka) czy też czysto hedonistycznych, nie ustawał w staraniach, próbując sił również w nieprawym łożu. Lubił zabawę. […] gdy w 1341 r. pojechał do Pragi żenić się z córką Jana Luksemburskiego, a narzeczona zmarła, to prowadząc dalsze negocjacje małżeńskie, przez trzy miesiące ostro balował nad Wełtawą, i to na własny koszt – czytamy w „Władcach Polski”. Podsunięto mu wówczas drugą żonę (po zmarłej Annie-Aldonie, która urodziła dwie pierwsze córki Kazimierza), Adelajdę. Para nie doczekała się dzieci, i z tego powodu król odsunął od siebie królową i rozpoczął kolejny hulaszczy ciąg, podczas którego miał ponoć szaleć z licznymi kochankami i nierządnicami. Kazimierz Wielki u Esterki Władysław Łuszczkiewicz W tajemnicy, będąc jeszcze mężem Adelajdy, ożenił się z kolejną kobietą – piękną Krystyną Rokiczaną. Ale i z nią długo nie zabawił – być może chcąc zachować dobre imię, a może ze względu na plotki jakoby Rokiczana była agentką Luksemburgów. Dwóch synów – Niemierzę i Pełkę – urodziła Kazimierzowi Żydówka Esterka, kolejna urodziwa kochanka. Długosz stwierdza nawet, że przywileje Narodu Wybranego ze strony króla były właśnie jej zasługą. By po raz kolejny wziąć ślub, król posłużył się sfałszowaną bullą papieską, co oczywiście wywołało skandal. Oficjalnie, zdaniem kościoła, nadal nie był rozwiedziony z pierwszą żoną, więc Jadwiga nie była „w pełni” uznana. Polski kościół zaakceptował jednak ten związek, z którego „niestety” urodziły się trzy dziewczynki. Kazimierz odszedł w 1370 roku, nie pozostawiając po sobie legalnego męskiego potomstwa. Zanim zmogła go choroba, adoptował wnuka, Kaźka Słupskiego i przepisał mu ziemię dobrzyńską, sieradzko-łęczycką, Bydgoszcz, Kruszwicę, Wielatowo i Wałcz. Zdeklasowani przez Habsburga Wprawdzie nie był władcą Polski, a królem Czech, Węgier i Słowacji, następnie królem Niemiec i w końcu Świętym Cesarzem Rzymskim, ale zdecydowanie zasługuje na honorową wzmiankę w zestawieniu płodnych osób u władzy. Jego żoną była Anna Jagiellonka, która, jak czytamy w artykule Janusza Kubickiego, […] urodziła Ferdynandowi aż piętnaścioro dzieci (zmarła w wieku zaledwie 44 lat, wycieńczona porodami i połogami), w myśl odwiecznej dewizy Habsburgów: „niech inni prowadzą wojny, a Ty Austrio żeń się. Bibliografia: Kubicki, J., Płodność władców i królów polskich. Ginekologia Praktyczna 1/2009 Państwowa Medyczna Wyższa Szkoła Zawodowa w Opolu, 2009. Stojek-Sawicka, K., Plagi królewskie. Bellona, Warszawa, 2018. Maciorowski, M., Maciejewska, B., Władcy Polski, historia na nowo opowiedziana. Wydawnictwo Agora,Warszawa, 2018. Zobacz również Czy to, jakimi kochankami są mężczyźni zależy od tego w jakim kraju sie urodzili? Czy Włosi rzeczywiście są najlepszymi kochankami, czy tylko sami tak o sobie mówią? A może to na pozór "zimni" Niemcy okazują się być w łóżku mistrzami? Wiele rankingów stworzono, wiele badań krąży w sieci, ale czy naprawdę odpowiadają one na pytanie: skąd pochodzą najwytrwalsi kochankowie? Najbardziej przekonują nas opinie pań: użytkowniczek i czytelniczek portalu który na podstawie rozmów z nimi stworzył własny ranking chcielibyśmy mierzyć doskonałość w ars amandi liczbami, moglibyśmy się posłużyć ostatnimi badaniami, jakie opublikowali ostatnio holenderscy naukowcy. Holendrzy przeprowadzili eksperyment, w którym poddali badaniom mężczyzn z pięciu krajów. Naukowcy zajęli się głównie mierzeniem długości trwania stosunku, czyli zmierzyli dokładnie kto najdłużej "dochodzi" w podczas stosunku. I cóż się okazało? Otóż według tych badań to Brytyjczycy mogą się kochać najdłużej, bo aż 10 minut. Kolejno uplasowali się... czytaj dalej na serwisuFanatyk futbolu na Wyspach, kibic West Ham United ciągle początkujący kucharz. Z wykształcenia polonista i nauczyciel, który spełnia się w dziennikarstwie. Pochodzi z Wieliczki, w Wielkiej Brytanii mieszka od 2008 roku, gdzie znalazł swoje miejsce na ziemi w Londynie. Zorganizowany, ale neurotyczny. Kieruje się w życiu swoimi zasadami. Uwielbia biegać przed wschodem słońca i kocha literaturę francuską.[email protected]Chcesz się z nami podzielić czymś, co dzieje się blisko Ciebie? Wyślij nam zdjęcie, film lub informację na: [email protected] Polki marzą o ognistym latynoskim kochanku. Opalony i dobrze zbudowany Hiszpan czy Włoch podobno potrafi w łóżku zdziałać cuda. Do tego zachwyca urodą, jest stale uśmiechnięty i potrafi sprawić, że jego kobieta czuje się tą wyjątkową. Mężczyźni chcieliby mieć u swojego boku wyzwoloną Francuzkę lub ponętną mulatkę. Marzymy, śnimy i idealizujemy. A jakimi kochankami jesteśmy my sami? W Polsce przez lata seks był tematem tabu. W czasach gdy na zagranicznych bilbordach wypinały się zgrabne panie u nas pokazanie nagiej piersi budziło wiele kontrowersji. Czytając obcojęzyczne kolorowe gazety nie wierzyliśmy, że o seksie można mówić z taką lekkością. U nas słowo „seks” paraliżowało, a kupno prezerwatyw zawsze było owiane wstydem. Wizyta w sex-shopie była niemalże grzechem śmiertelnym, a przyznanie się do innej orientacji seksualnej groziło banicją. Dzisiaj wiele się zmieniło. Zewsząd epatuje golizna, kupno lubrykantów nie jest już wstydem, a „niegrzeczny” Lew Starowicz opowiada w telewizji o tym co zrobić by uszczęśliwić kobietę. Polacy nie tylko inaczej postrzegają swoją seksualność, ale także starannie pracują nad swoją cielesnością. Mamy świadomość, że depilacja okolic intymnych to dziś absolutna konieczność. Chodzimy do klubów fitness, opalamy się, wcieramy w siebie litry balsamów, dbamy o siebie najlepiej jak potrafimy. Śmieszny wydaje nam się wizerunek kobiety i mężczyzny lat osiemdziesiątych czy początku dziewięćdziesiątych. Znany z filmów Adam Miauczyński dziś wydaje nam się totalnie aseksualny, a jego niewydepilowane partnerki budzą w nas lekkie obrzydzenie. Jakimi jesteśmy kochankami? Czy podróżując po Europie nauczyliśmy się od innych narodów choć odrobiny luzu, romantyzmu i radości z życia? Czy statystyczny Kowalski przestał już przypominać Miauczynskiego i upodobnił się do ognistego Ricky Martina? Mieszkańcy słonecznej Italii masowo zdradzają! Okazuje się, że aż 55 proc. Włochów i 45 proc. Włoszek dopuszcza się zdrady małżeńskiej – donosi Rzeczpospolita. Problem niewierności dotyka coraz więcej par i nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała ulec poprawie. Najwyraźniej posiadanie kochanka lub kochanki stało się naturalnym elementem włoskiej (tradycyjnej!) JupiterimagesMieszkańcy słonecznej Italii masowo zdradzają! Okazuje się, że aż 55 proc. Włochów i 45 proc. Włoszek dopuszcza się zdrady małżeńskiej – donosi Rzeczpospolita. Problem niewierności dotyka coraz więcej par i nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała ulec poprawie. Najwyraźniej posiadanie kochanka lub kochanki stało się naturalnym elementem włoskiej (tradycyjnej!) się, że Polki bardzo ufają panom z Włoch. Co czwarty mieszkaniec tego kraju, który decyduje się na ślub z cudzoziemką wybiera naszą rodaczkę – wskazują dane włoskiego głównego urzędu statystycznego. Uważane jesteśmy tam za kobiety zawsze zadbane, piękne i z najnowszych badań wynika, że wychodząc za mąż za Włocha kobiety powinny liczyć się z tym, że prędzej czy później będą musiały zmierzyć się z problemem zdrady. Wyniki badań mówią o 55 proc. mężów, którzy przyznali się do posiadania kochanki. To więcej niż połowa, a ilu z ankietowanych zdecydowało się nie udzielić prawdziwej odpowiedzi?Żony także nie pozostają dłużne – aż 45 proc. zbadanych kobiet ujawniło, że ma kogoś na podaje, że 70 proc. przypadków, to krótkotrwałe, przelotne przygody, ale aż 30 proc. zdrad przeradza się w poważne związki z kochankami, które zwykle prowadzą do rozwodu. Połowa małżonków, którzy odkryją prawdę podejmuje decyzję o wyciągnięciu konsekwencji w tak tradycyjnym i katolickim kraju małżeństwo było jedynie fikcyjnym związkiem? Co się zmieniło, że nagle przysięga przestała mieć znaczenie? Na wyniki badań w dużym stopniu ma wpływ sama wykrywalność. Zjawisko, może w mniejszej skali ale prawdopodobnie istniało zawsze, ale w dzisiejszych czasach łatwiej o dowody.„Telefon komórkowy tylko pozornie skrócił smycz zdrajców. Dziś 50 proc. wykrytych zdrad to efekt prozaicznej kontroli komórki małżonka. 20 proc. niewiernych wpada, bo pozostawia ślady w poczcie elektronicznej domowego komputera” wylicza w Rzeczpospolitej Włoszech równie ciężką passę jak wierność ma także zaufanie. 20 proc. zazdrosnych małżonków korzysta z rozwoju technologicznego i coraz częściej wykorzystuje do szpiegowania ukryte kamery, oprogramowanie komputerowe umożliwiające podsłuchiwanie rozmów i podglądanie maili. Ankietowani przyprawiacze rogów wyjawili także, kiedy i gdzie spotykają się z kochankami. I tu widać jakim złem dla związku jest słynna śródziemnomorska sjesta. Do większości zdrad dochodzi między godziną 14 a 15 zwykle w miejscu najwidoczniej nie lubią się przemęczać, dlatego nie wkładają wielkiego wysiłku w poszukiwanie kochanki. Najczęściej zostają nimi przyjaciółki i koleżanki żon. Włoskie kobiety za to spotykają się na miłosne igraszki z kolegami z pracy, instruktorami dbającymi o ich rozwój ciekawe, mężowie z Italii dłużej zachowują wierność (lub co brzmi mniej optymistycznie – w mniejszym wieku decydują się na ślub). Średnia wieku zdradzających mężczyzn wynosi 50 lat, a kobiet 38. Zaskakującym wynikiem raportu był fakt, że aż 7 proc. panów decyduje się na przygodę homoseksualną!Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści. fot. Adobe Stock Rok temu zamieszkałam razem z drugim mężem i naszą siedmioletnią córeczką na peryferiach miasta, w malowniczej, lecz nieco odludnej okolicy. Długi czas byłam z tego powodu bardzo zadowolona, bo lubię przyrodę, a nie lubię hałasu. Wczesną wiosną dostałam dziwnego maila z nieznanego mi adresu. Ktoś napisał, że stale o mnie myśli, tęskni, że nie wyobraża sobie życia beze mnie i zżera go zazdrość, bo z innym chodzę spać. Potem odebrałam też kilka głuchych telefonów. Z początku się tym nie przejęłam. Jednak gdy wiadomości i telefony zaczęły się powtarzać, moja wyobraźnia ruszyła pełną parą. I wkrótce za każdym drzewem i krzakiem zaczęłam sobie wyobrażać zaczajonego… No właśnie – kogo? Odludna okolica stała się dla mnie przekleństwem. Mój niepokój narastał z tygodnia na tydzień W końcu postanowiłam rozwiązać problem. Lepiej dmuchać na zimne. – Myślisz, że coś nam grozi? – pewnego dnia mąż z zaskoczeniem spojrzał na przytargane przeze mnie foldery ze staromodnymi, ciężkimi okiennicami, które zupełnie nie pasowały do naszego nowoczesnego domu. – Chcesz zamienić to miejsce w obronną twierdzę? Przecież mamy już alarm przeciwwłamaniowy. – Zanim ochrona przyjedzie, to… – ugryzłam się w język, bo nie chciałam go wtajemniczać w te dziwne wypadki. – To co? – zmarszczył brwi, jakby coś podejrzewał. – Kasiu, czy coś się dzieje? Westchnęłam ciężko. Właściwie dlaczego mu o wszystkim nie powiedzieć? Może coś zaradzi. Może sprawi, że będę się czuła bezpieczniej… Pokazałam więc mężowi maile i powiedziałam o telefonach. – To bez sensu – ocenił. – Albo ktoś cię z kimś myli, albo to jakiś szajbus. Jeszcze tego samego dnia Maciek skontaktował się ze swoim znajomym, fachowcem od internetu. Tamten sprawdził co trzeba i zadzwonił nazajutrz. Okazało się, że wszystkie maile zostały wysłane z różnych kafejek internetowych. – Mam prześladowcę – jęknęłam. – Myślisz, żeby powiadomić policję? Mąż przyjrzał mi się uważnie, jakby się zastanawiał, czy aby nie ukrywam w szafie jakiegoś walniętego adoratora. Podczas spotkania towarzyskiego u Izy opowiedziałam znajomym o tym, co się u nas dzieje. Nasza przyjaciółka Iza, prawniczka w biurze prokuratora, słuchała mnie z uwagą, po czym zawyrokowała: – Nie ma tu gróźb, tylko tęskne jęki jakiegoś zakochanego palanta. Głuche telefony są niepokojące, ale nic nie możecie zrobić. Facet jest mądry, komunikuje się przez kafejki. Złapanie go byłoby możliwe, jednak zbyt kosztowne. Na razie odpuśćcie. I bądźcie ostrożni. A ty – popatrzyła na mnie surowym wzrokiem – przypomnij sobie wszystkich facetów, z którymi kiedykolwiek flirtowałaś. Mąż chrząknął znacząco. – Nie bądź naiwny – zwróciła się do niego Iza. – Sam fakt, że jesteś drugim mężem, dowodzi, że przed tobą był choćby pierwszy. A propos, Kaśka, co u niego? – Dlaczego miałaby wiedzieć? – warknął Maciek, który zawsze wykazywał drażliwość na punkcie mojego eksmęża. Może dlatego, że Olgierd był pierwszy pod każdym względem. Pierwsza miłość, pocałunek, noc. Piękne wspomnienia… Pierwsze małżeństwo było pomyłką Później zrobiło się już nieco gorzej, zwłaszcza po ślubie. Kiedy fascynacja erotyczna zniknęła, okazało się, że tak naprawdę niewiele nas łączy. A ponieważ nie mieliśmy jeszcze ani dzieci, ani większego majątku, po prostu rozeszliśmy się spokojnie i po przyjacielsku w swoje strony. Ja po pewnym czasie poznałam Maćka, który okazał się tym jedynym, a Olgierd wyjechał na kontrakt do Włoch, tam się zakochał i ożenił. Nie kontaktujemy się, ale nie mamy też do siebie żadnego żalu. Po prostu – każde zaczęło swoje życie. Po wyjściu od Izy długo myślałam. Gnębiło mnie to wszystko… Nocą leżałam w ramionach męża, próbując zasnąć, ale nie potrafiłam. Szeroko otwarte okna wpuszczały pachnące, letnie powietrze, gdzieś w dali śpiewały słowiki. A mimo to w głębi serca czułam niepokój. – Weź urlop – powiedział w końcu Maciek. – Julka za tydzień pojedzie do babci na wakacje. Jesteś spięta jak agrafka. – To mnie rozepnij – zamruczałam cicho, gryząc go w płatek ucha. Tydzień później zostałam w domu sama. Mąż wracał z pracy dopiero późnym popołudniem. Codziennie wygrzewałam się na tarasie, odrabiałam zaległą lekturę. Wieczorami kolacje przy świecach, erotyczne zabawy z mężem. Maile przestały przychodzić, telefon milczał… Stres odchodził. Czy może być lepszy urlop? Jednego z przedostatnich wolnych dni słońce grzało wyjątkowo mocno. Wystawiłam leżak na taras. Osłonięta ze wszystkich stron wysokimi tujami postanowiłam zażyć słonecznej kąpieli nago. Co prawda mogłabym być widziana z okien sąsiadującego z nami domku, ale właściciele akurat wyjechali na wakacje. Grzechem byłoby więc nie skorzystać z okazji. Mniej więcej po 15 minutach nieopodal naszej posesji przemknął samochód ochrony. Potem drugi. 20 minut później usłyszałam dzwonek do furtki. „Co jest grane?” – pomyślałam. Ubrałam się i poszłam otworzyć. – Ten człowiek twierdzi, że pani nam wszystko wytłumaczy – usłyszałam od ochroniarza firmy, która strzegła osiedla. Wskazał na faceta stojącego za nim. Zbaraniałam. To był mój… były mąż. – Powiedz im, że nie jestem złodziejem – usłyszałam jego błagalny głos. – Chciałem tylko na ciebie popatrzeć. Te maile i głuche telefony to też ja. Nie bój się, nic ci nie grozi. Musimy tylko porozmawiać. Zwariuję, jak nie zgodzisz się mnie wysłuchać. Włamał się do sąsiedniej willi, żeby mnie podglądać Nie przewidział tylko jednego – sąsiedzi mieli zainstalowany cichy alarm, który dyskretnie zawiadamiał pobliską ochronę. Umówiłam się z byłym następnego dnia w kafejce przy Rynku. Najtrudniejsze było przekonać Maćka, by pozwolił mi pójść. Dostał piany. – Oszalałaś? – wrzeszczał. – To świr! Odbiło mu! Nigdzie nie pójdziesz! Udało mi się wynegocjować, że kiedy nazajutrz będę rozmawiać z Olgierdem, dwa stoliki dalej usiądzie Maciek. I siedział – naburmuszony i zły, patrzący na Olgierda jak rozwścieczony tygrys, ale przynajmniej nie wtrącał się w rozmowę. A ta była doprawdy… kuriozalna. Olgierd miał minę dwunastoletniego chłopca, który wiele nabroił i wreszcie postanowił się do wszystkiego przyznać. Nawet mnie tym rozbawił. Jednak to, co powiedział, już takie zabawne nie było. – Jak wiesz, po rozwodzie wyjechałem do Włoch na kontrakt. Tam poznałem Sophię, zakochaliśmy się, pobraliśmy. Założyłem firmę, osiągnąłem sukces. Mam więc pieniądze, piękną żonę i trójkę dzieci. Byłem naprawdę szczęśliwy. Ale pewnego dnia zacząłem przeglądałem stare rzeczy z Polski i zobaczyłem album z naszymi zdjęciami. Popatrzyłem na ciebie i nagle… Nie rozumiem tego, ale poczułem, że chcę na ciebie patrzeć. Rozmawiać z tobą. Kochać się. Zacząłem marzyć, że zostaliśmy kochankami. Zacząłem sobie roić, że może jeszcze za mną tęsknisz. Potem sam uwierzyłem w swoje wymysły. Zaniedbałem się w pracy, oganiam się od dzieci. Sophia zorientowała się, że coś złego się ze mną dzieje, bo już nie potrafię się z nią kochać. To klęska. Nawet nie wiesz, jak bardzo Włoszki potrafią być kłótliwe – westchnął. – Kasiu, wiem, że czasu nie da się cofnąć, ale nie mogę sobie z tym poradzić. – I zachowywałem się jak świr, prześladowca – rozległ się nad nami szyderczy głos mojego obecnego męża. – Dosyć tego dobrego – dodał i usiadł przy stoliku, biorąc mnie za rękę gestem właściciela. Olgierd się skrzywił. Poczułam się świetnie – oto jestem obiektem pożądania dwóch mężczyzn. Lecz trwało to tylko chwilę. Bo dobrze wiedziałam, co się tak naprawdę dzieje. Kiedy jeszcze byliśmy razem, ciągle się kłóciliśmy. Z różnych powodów, lecz głównie dlatego, że Olgierd zawsze chciał tego, co mieli inni. Przed ślubem zabiegał o mnie. Po ślubie odstawił mnie na boczny tor. Widziałam spojrzenia, jakimi obrzucał inne kobiety, zwłaszcza te zajęte. Jego matka mi wyznała, że taki był od dziecka. Już w podstawówce przezywali go śniadaniowym złodziejem, bo wykradał kanapki dzieciom, a swoje wyrzucał do kosza. – Śniadaniowy złodziej powrócił – powiedziałam łagodnie i zobaczyłam, jak nagle Olgierd zaczyna rozumieć. – Cholera! – jęknął i zakrył twarz. Mój były wrócił do żony i zaczął chodzić do terapeuty Ja napisałam do Sophie list, w którym zdradziłam jej – jak kobieta kobiecie – tajemnicę Olgierda. Odpisała, że już przygotowała listę rzeczy, które będzie robić, by jej mąż nigdy nie był pewien, czy ona naprawdę do niego należy. Coś takiego przyda się każdej kobiecie. Czytaj także:„Adoptowaliśmy chłopca. Po 7 latach postanowiłam, że oddamy go z powrotem do domu dziecka”„Nie mieszkam z mężem, bo ciągle się kłócimy. Spotykamy się 2 razy w tygodniu i w weekendy”„Mąż miał na moim punkcie obsesję. Nie chciał się mną z nikim dzielić. To doprowadziło do tragedii”

jakimi kochankami są włosi