Homo sum, humani nil a me alienum puto – człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce. Źródło: Terencjusz, Heauton timorumenos, 77; Honesta res est laeta paupertas – szacowna to rzecz pogodne ubóstwo. Autor: Seneka; Opis: cytując Epikura; Honos habet onus – zaszczyt pociąga za sobą obowiązki.
Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce. Terencjusz Renesans z francuskiego; odrodzenie. Odrodzenie ideałów, norm, filozofii antyku. Termin Jacoba Burchardta, XIX- wiecznego badacza literatury.
„Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce” – to hasło, które choć pochodzi z dalekiej przeszłości, zachowało swoją aktualność do dzisiejszych czasów. Wszechstronny w swej prostocie, wyraża uniwersalną ideę empatii, zrozumienia i pokrewieństwa, które powinniśmy odczuwać wobec wszelkich doświadczeń ludzkich.
Homo sum, humani nihil alienum a me esse puto [łac.] - Człowiekiem jestem i sądzę, że nic, co ludzkie, nie jest mi obce Terencjusz Po śmierci Tomasza z Akwinu w jednorodnej kulturze chrześcijańskiej zaczęły pojawiać się pęknięcia. Filozofia i nauka coraz bardziej oddalały się od teologii kościelnej.
Ten rzymski komediopisarz zasłynął ze słów „człowiekiem jestem i nic co ludzkie, nie jest mi obce”. Podmiot liryczny nie potrafi zgodzić się z tą sentencją, dopóki dostrzega wszystkie przywary otaczającego go społeczeństwa. Osoba mówiąca wydaje się osaczona przez ludzi, ich istnienie jest dla niej „natrętne”.
jelaskan perbedaan politik luar negeri dan politik internasional. W okresie renesansu jedną z najbardziej rozpowszechnionych maksym stały się słowa Terencjusza: człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce . Oznaczały one, że dla zrozumienia istoty człowieczeństwa konieczne jest zebranie wielu doświadczeń, zarówno we wzniosłych sferach intelektu, jak i w codziennym życiu. Trzeb poznać smak smutku i radości, pobożności i zwątpienia. Tylko w ten sposób będziemy w stanie pojąć samych siebie, istotę naszego ziemskiego bytowania, a także zrozumieć naszych bliźnich. Przykładem takiego podejścia jest chociażby postać Jana Kochanowskiego. W jego dziełach odbijają się właściwie wszystkie doświadczenia, jakie mógł zebrać człowiek epoki. Nieobce mu były najbardziej proste, wręcz karczemne rozrywki. Miło szaleć, kiedy czas po temu,A tak, bracia, przypij każdy swemu- wzywał w jednym z utworów artysta („Miło szaleć, kiedy czas po temu” ). Deklarował również: Znał kto kiedy poetę trzeźwiego?Nie uczyni taki nic dobrego. Słynna fraszka „O doktorze Hiszpanie” również przedstawia uroki dworskiego życia, pełnego biesiad i dowcipów. Jednocześnie Jan Kochanowski jest autorem jednego z najbardziej przejmujących dzieł polskiej literatury, poświęconych śmierci i przemijaniu. „Treny”, bo o nich oczywiście mowa, przedstawiają żal z powodu utracenia córki. Po skonaniu dwuletniego dziecka w sercu poety skupiły się Wszytki troski na świecie, wszytki wzdychania”(Tren I). Wydaje się, że wszelkie radości są mu raz na zawsze odebrane i nic nie może go pobudzić do życia. „Treny” są nie tylko ukazaniem smutku z powodu straty. Są one też obrazem zmagań Mistrza Jana z problemami wiary i zwątpienia. Tutaj również przypomina się maksyma Terencjusza. W owej pobożnej epoce poecie nieobce jest powątpiewanie w bożą dobroć. Kogo kiedy pobożność jego ratowała? – pyta zrozpaczony w Trenie XI. Zauważa też, iż los działa „nie mając ani dobrych, ani złych na pieczy”. Mimo tych fragmentów całość cyklu należy do najwybitniejszych dzieł renesansowej poezji religijnej. W wierze Mistrz Jan znajduje ukojenie i zwraca się do Boga, jako do dobrego ojca (My nieposłuszne, Panie, dzieci Twoje): Wielkie przed Tobą są występy moje,Lecz miłosierdzie TwojePrzewyssza wszytki złości:Użyj dziś, Panie, nade mną litości. Podobnych, pełnych zachwytu, a zarazem szczerości, wręcz intymnych, zwrotów do Boga jest dużo w twórczości Kochanowskiego. Autor „Trenów” nie był postacią posągową i przeżył niejedno. Gdziem potym nie był? Czegom nie skosztował? – pyta sam siebie we fraszce „Do gór i lasów”. Nieobce mu było zarówno światowe życie, w charakterze sekretarza królewskiego, jak i spokojnie dni w Czarnolesie. Poznał smak radości na dworze i cierpienia po śmierci córki. Kochanowski jest dowodem na trafność obserwacji Terencjusza. Kiedy setki twórców spoczywają w grobach, a ich dzieła nikogo nie poruszają, to spuścizna Mistrza Jana nadal budzi emocje. Autor „Trenów” wydaje nam się bardzo bliski, bardzo… ludzki. A dzieje się tak właśnie dlatego, że nic co ludzkie nie było mu obce. Rozwiń więcej
człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce